PATRON SZKOŁY PODSTAWOWEJ W KOSOWACH

W wyniku wyborów kandydata przez poszczególne organy szkoły, tj. uczniów, rodziców, nauczycieli, pracowników szkoły oraz społeczność lokalną (mieszkańców wsi Kosowy) wyłoniono 3 kandydatów.

PATRON SZKOŁY PODSTAWOWEJ W KOSOWACH

KANDYDAT NR 1 – Św. Stanisław Kostka

„ Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich pragnę żyć”- motto Św. Stanisława Kostki.

Święty Stanisław Kostka, to patron dzieci i młodzieży.

Doroczną pamiątkę św. Stanisława obchodzi Kościół  w Polsce 13 listopada. W roku 1974 wspomnienie św. Stanisława, patrona dzieci i młodzieży, przeniesiono na 18 września, by na progu nowego roku szkolnego uprosić dla nich błogosławieństwo.

 Św. Stanisław Kostka urodził się prawdopodobnie końcem grudnia 1550 roku we wsi Rostków niedaleko Przasnysza na Mazowszu. Rodziny obojga jego rodziców należały do rodów szlacheckich, znanych  z piastowania wielu ważnych funkcji  w Rzeczpospolitej. Zarówno ojciec Jan – od 1564 roku, kasztelan zakroczymski, jak i matka Małgorzata z Kryskich, byli ludźmi głęboko przywiązanymi do wiary katolickiej i w takim też duchu wychowywali szóstkę swoich dzieci. Brat Paweł, tak pisze o atmosferze panującej w domu: „Rodzice postępowali z nami surowo i przyzwyczajali do modlitwy  i uczciwości. Wszyscy nas upominali i brali udział w naszym wychowaniu, wszystkich czciliśmy, przez wszystkich byliśmy kochani”.

Edukacja małego Stanisława początkowo prowadzona była w domu rodzinnym.  W 1564 roku rodzice wysyłają go razem ze starszym synem Pawłem, na naukę do Wiednia. Wybierają dla nich cieszącą się świetną opinią szkołę – gimnazjum prowadzone przez ojców Jezuitów. Szkoła ta, oprócz nauki, oferowała ścisły regulamin mający na celu ćwiczenie się  w pobożności i dyscyplinie. Wysoki poziom nauczania początkowo przerastał możliwości Stanisława mimo to w trzecim, końcowym roku nauki późniejszy święty należy już do najlepszych uczniów. Władał płynnie językiem ojczystym, niemieckim, łacińskim i trochę greckim. Zawdzięczał to nie tylko nieprzeciętnym zdolnościom, ale bardziej jeszcze pracowitości, pilności i sumienności, o czym świadczą jego notatki.

Okres edukacji wiedeńskiej, to dla Stanisława czas ostatecznego ukształtowania charakteru i zainteresowań – od najmłodszych lat szczególnie religijny, tutaj pogłębia swoje skłonności. Wśród kolegów wyróżnia się pobożnością, skromnością i umiarkowaniem.  Wszystkie wolne od nauki chwile poświęca modlitwie i surowej pokucie, polegającej między innymi na biczowaniu się. Taki tryb życia, fizyczne oraz psychiczne wyczerpanie (ze względu na swoje religijne upodobania Stanisław jest szykanowany i odrzucony przez kolegów, którzy takie zachowanie uznają za nienormalne) doprowadzają go do poważnej choroby. W grudniu 1565 roku jest umierający, gorąco pragnie przyjąć Komunię Świętą, jednak protestancki właściciel domu, w którym mieszka nie chce wpuścić katolickiego księdza. Stanisław modli się, więc do Św. Barbary, patronki dobrej śmierci. Staje się cud i święta ukazuje mu się,  a towarzyszący jej dwaj aniołowie zaopatrują Stanisława w Wiatyk, czyli Komunię Świętą podawaną chorym w sytuacji krytycznej, kiedy w każdej chwili grozi im śmierć. Nasz bohater jednak nie umiera, co więcej dostępuje jeszcze jednego cudu- ukazuje mu się Matka Boska              z Dzieciątkiem, która ostatecznie uzdrawia go i wskazuje mu cel życia -ma całkowicie poświęcić się życiu duchowemu i wstąpić do klasztoru Jezuitów.

Od tego momentu zaczyna się dramatyczna walka Stanisława o realizację własnych dążeń i własnej drogi życiowej. Wstąpienie do Jezuitów okazuje się nie być prostą sprawą – aby zostać przyjętym do zakonu potrzebna jest zgoda rodziców kandydata, a takiej Stanisław nie uzyskał. Odmówiono mu więc przyjęcia do zakonu we Wiedniu.

Postanawia szukać przyjęcia do klasztoru Jezuitów w jakimkolwiek kraju w Europie. 10 sierpnia 1567 roku w przebraniu i w tajemnicy przed bratem ucieka z Wiednia. Decyduje się  na czyn, wydawałoby się, szaleńczy. 10 sierpnia 1567 roku , ubrany w ubogie szaty, by nie zwracać na siebie uwagi, ucieka z Wiednia. Zostawia list, w którym tłumaczy bratu swoje postępowanie i prosi o pożegnanie w jego imieniu rodziców. Paweł organizuje pościg. Stanisława jednak nie rozpoznano, gdyż był przebrany w ubranie żebracze.

Stanisław zmierza do Dylingii w Niemczech, aby prosić o przyjęcie do tamtejszego zakonu. Piotr Kanizjusz przełożony niemieckich Jezuitów uznaje jego autentyczne duchowe skłonności. Obawiając się jednak protestów ze strony rodziny młodzieńca, jeszcze tego samego roku odsyła go do Rzymu, polecając go generałowi Towarzystwa Jezusowego Franciszkowi Borgiaszowi.

Przebywszy pieszo całą, długa drogę z Niemiec do Rzymu Stanisław Kostka zostaje wreszcie nagrodzony za swoja cierpliwość i uparte dążenie do celu – 28 października 1567 roku zostaje przyjęty do nowicjatu zakonu Jezuitów przy kościele Św. Andrzeja na Kwirynale. Początkiem roku 1568 roku Stanisław składa śluby zakonne. Jego głęboka religijność rozkwita. Poświęca się modlitwie i pracy fizycznej w szpitalach.

Jego posługa nie trwa jednak długo, już w pierwszych dniach sierpnia 1568 roku, jako całkowicie zdrowy przepowiada swoją śmierć, która nastąpi w dniu Wniebowzięcia Matki Boskiej (15 sierpnia). Tak też się dzieje, kilka dni przed tym świętem- 10 sierpnia, w rocznicę  swojej ucieczki z Wiednia, Stanisław nagle popada w chorobę. Osiemnastoletnie jego życie dobiega końca.  Umierając relacjonuję współbraciom, że widzi orszak świętych z Matka Boską, którzy przychodzą po niego.

Jego koledzy mówili, że zawsze prosił NMP, aby umarł w dzień Wniebowzięcia NMP. Prośba została spełniona. Wieść o pięknej śmierci polskiego młodzieniaszka lotem błyskawicy rozeszła się po Rzymie. Wbrew zwyczajowi zakonu zwłoki młodzieńca przystrojono kwiatami, a ciało włożono do drewnianej trumny, co również w tamtych czasach w zakonie było rzadkim wyjątkiem. Na obrzędy pogrzebowe przybył do Rzymu brat Paweł. W dwa lata później, gdy otwarto trumnę Stanisława, znaleziono Jego ciało nietknięte rozkładem.

Kult świętego zrodził się niemal natychmiast po jego śmierci, a początkowo panujący w samym Rzymie, szybko się rozszerzał. W 1670 roku Stanisław został ogłoszony błogosławionym, a w 1726 roku świętym. W 1962 roku papież Jan XXIII uczynił go jednym z głównych patronów Polski. Wizerunki świętego pokazują go zazwyczaj jako młodzieńca, ubranego w strój Jezuity, często z Dzieciątkiem Jezus na ręku, bądź aniołem podającym mu Komunię. Jego atrybutami są także laska pielgrzyma i różaniec.

W jaki sposób mówić dziś o św. Stanisławie Kostce, aby jego styl życia stał się atrakcyjny dla współczesnych dzieci, a przede wszystkim młodzieży? Niejednokrotnie w dzisiejszych czasach młody człowiek chce przeżywać swoje życie w sposób lekki, łatwy i na dodatek przyjemny. Mało się od niego wymaga, a i on poprzestaje na tym, co zaproponują mu powszechnie obecne media i reklama. Stąd też w społeczeństwach, nie tylko szeroko rozumianego Zachodu, wciąż przybywa „dorosłych dzieci”, które nie umieją decydować  o swoim życiu. Przykład św. Stanisława Kostki mógłby stać się antidotum na tę przypadłość współczesnego społeczeństwa

Wydaje się, że dzisiejszej młodzieży trzeba byłoby nieustannie przypominać o tym, że święty nie musi być człowiekiem starszym i niejednokrotnie dobiegającym końca swoich ziemskich dni. Dlatego też osoba św. Stanisława może tak bardzo pomóc młodemu człowiekowi  w kształtowaniu osobowości. Jego zaś styl życia może stać się inspiracją do tego, aby zacząć od siebie wymagać, a w konsekwencji po prostu stać się świętym.

KANDYDAT NR 2– Bł. ks. Jerzy Popiełuszko

 Bł. ks. Jerzy Popiełuszko przyszedł na świat 14 września 1947 r. we wsi Okopy koło Suchowoli na Podlasiu. Jego rodzice, Marianna i Władysław, prowadzili gospodarstwo rolne. Mieli pięcioro dzieci. Popiełuszko był ministrantem i od małego wyróżniał się głęboką religijnością. Potrafił codziennie pokonywać kilka kilometrów, by uczestniczyć w porannej mszy. Skończył liceum w Suchowoli. Po maturze w 1965 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie. W trakcie II roku studiów został wcielony do wojska, gdzie w latach 1966-68 odbył zasadniczą służbę wojskową w specjalnej jednostce wojskowej dla kleryków w Bartoszycach. Była to forma szykany komunistycznych władz wymierzona w Kościół. Jego powrót   z wojska wiąże się z ciężką chorobą.  Ks. Jerzy Popiełuszko przez całe życie był chorowity i leczył się na wiele chorób u wielu lekarzy. 28 maja 1972 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego,  a 4 czerwca 1972 r. odprawił swoją prymicyjną Mszę Świętą w kościele w Parszowicach. Do świeżo wyświęconych kapłanów Prymas mówił: „Idziecie w teren bardzo pracowity, gdzie trzeba będzie włożyć ogromnie dużo wysiłku, poświęcenia i ofiary. Życie wasze nie będzie miękkie”. Pracował kolejno w parafiach: w Ząbkach (1972 – 1975), Aninie (1975 – 1978), Warszawie (1978-1980 w Kościele Dzieciątka Jezus i Św. Anny, a następnie od 1980 w pw. Św. Stanisława Kostki). W 1978 r. został mianowany duszpasterzem średniego personelu medycznego. W październiku 1981 r. został mianowany diecezjalnym duszpasterzem służby zdrowia i kapelanem Domu Zasłużonego Pracownika Służby Zdrowia przy ul. Elekcyjnej 37. Od lata 1980 r. związany z Solidarnością. W sierpniu 1980 r. do prymasa Wyszyńskiego przybyła delegacja hutników prosząca o przybycie księdza do huty. Kapelan Prymasa przyjechał do kościoła Św. Stanisława Kostki prosząc ks. Czarnotę o udanie się do huty, ten jednak nie mógł. Wówczas zgłosił się ks. Jerzy Popiełuszko. Swoją postawa zaskarbił sobie przyjaźń hutników. W każdą niedzielę o 10:00 odprawiał dla nich Mszę Św., a także cyklicznie się z nimi spotykał. Wszystkie swoje kazania pisał sam często dając je przed wygłoszeniem do przeczytania hutnikom mówiąc, że jeśli oni zrozumieją to zrozumieją i profesorowie. Od 28 lutego 1982 r. celebruje Msze Św. za Ojczyznę i wygłasza kazania patriotyczno-religijne. 19 maja 1983 r. poprowadził pogrzeb Grzegorza Przemyka, a we wrześniu 1983 r. zorganizował pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę odprawiając 30 września Mszę Św. na Wałach.  Idea ks. Popiełuszki przerodziła się później w coroczną ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy na Jasną Górę  w trzecią niedzielę września.

W nocy z 13 na 14 grudnia nieznani sprawcy wrzucili do mieszkania ks. Jerzego cegłę  z materiałem wybuchowym. Ks. Popiełuszko mimo to modli się za swych prześladowców, a  obserwującym jego mieszkanie funkcjonariuszom SB wynosi ciepłe napoje. Działalność  ks. Popiełuszki była krytykowana i szykanowana przez władze PRL, które oskarżały go o działalność antypaństwową. Od 1982 r. Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła akcję rozpracowywania ks. Popiełuszki pod kryptonimem „Popiel”. Był rozpracowywany także przez duchownych. 12 grudnia 1983 r. wiceprokurator Anna Jackowska odczytała decyzję o wszczęciu śledztwa w kierunku przestępstwa z art. 194 kk w zw. z art. 58 kk. (Kto przy wykonywaniu obrzędów lub innych funkcji religijnych nadużywa wolności sumienia i wyznania na szkodę interesów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat). Następnie ks. Popiełuszko był przesłuchiwany przez wiele godziny, a po zakończeniu przesłuchania w jego mieszkaniu odbyła się rewizja. Ujawniono w nim – wcześniej podrzucone przez SB – naboje, granaty łzawiące, farby drukarskie. Ksiądz został zatrzymany jednak na drugi dzień zwolniono go  dzięki wstawiennictwu arcybiskupa Dąbrowskiego u ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka. Od 1984 r. władza PRL wzmogła ataki na ks. Popiełuszkę.  Od stycznia do czerwca 1984 r. był przesłuchiwany 13 razy. 13 września podczas spotkania Jaruzelski-Kiszczak, Jaruzelski miał powiedzieć do Kiszczaka o ks. Popiełuszce „Załatw to, niech on nie szczeka”.  Jerzy Urban nazwał kazania ks. seansami nienawiści. W tym czasie także ks. Popiełuszko otrzymywał wiele anonimów z pogróżkami. 13 października SB przygotowało pierwszy zamach na ks. rzucając w szybę jadącego samochodu kamieniem, tym razem dzięki przytomności kierowcy auto udało się opanować i uciec. Drugi zaplanowano na 19 października. Gdy ks. Jerzy wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawiał Mszę Św., podczas spotkania modlitewnego w Duszpasterstwie Ludzi Pracy na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk, samochód ks. Popiełuszki, prowadzony przez kierowcę Waldemara Chrostowskiego, został zatrzymany przez umundurowanych patrol ruchu drogowego (w rzeczywistości byli to  funkcjonariusze Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW). Chrostowskiemu kazano oddać kluczy i przejść do milicyjnego samochodu, gdzie został skuty. Ks. Popiełuszce kazano wysiąść z samochodu po czym mocnym uderzeniem został ogłuszony i zakneblowanego ks. umieszczono w bagażniku. Chrostowskiemu udało się uciec z jadącego samochodu. 30 października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki. Sekcja zwłok wykazała ślady torturowania. Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 r. i zgromadził olbrzymie tłumy wierny, przekształcił się w wielką patriotyczną manifestację. Został pochowany na terenie kościoła parafialnego Św. Stanisława Kostki w Warszawie. W tzw. procesie toruńskim z 1985 r. skazano wyłącznie bezpośrednich sprawców zbrodni i ich bezpośredniego przełożonego Adama Pietruszkę.Proces beatyfikacyjny ks. Popiełuszki otwarto 8 lutego 1997 r. 19 grudnia 2009 Benedykt XVI podpisał dekret o męczeństwie ks. Jerzego Popiełuszki. 6 czerwca 2010 r. w Warszawie odbyła się msza beatyfikacyjna ks. Jerzego Popiełuszki.
Ks. Jerzy Popiełuszko jest postacią, która reprezentuje uniwersalne wartości, z którymi może identyfikować się każdy. Wzmacnia poczucie wspólnoty narodowej, państwowej, religijnej i kulturowej. Pozwala rozwijać w młodym człowieku takie cechy, jak dobro, wrażliwość ma krzywdę drugiego człowieka, empatię i umiłowanie prawdy. W sposób praktyczny pokazuje, czym jest wolność, patriotyzm, prawa człowieka i obywatela. Działalność i wartości, którymi kierował się ks. Jerzy są godna naśladowania przez człowieka XXI wieku.

KANDYDAT NR 3 – Św. Dominik Savio

„ Tu, na ziemi świętość polega na tym, aby być stale radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki”- motto Św. Dominika Savio.

 Św. Dominik Savio żył w latach 1842-1857. Urodził się w pobliżu Turynu we wiosce Riva di Chieri – 2 kwietnia 1842 roku. Rodzicami jego byli: Karol Savio – rzemieślnik i Brygida Gajato – wiejska krawcowa. Chrzest dziecka odbył się tego samego dnia. Niebawem ojciec wraz z rodziną przeniósł się do wioski Murialdo. Dominik uczęszczał do szkółki prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a potem do szkoły w Castelnuovo d’Asti. Dnia 8 kwietnia 1849 roku w samą Wielkanoc przyjął pierwszą Komunię Św. Ze strony księdza proboszcza był to akt wielkiej odwagi, gdyż  w owych czasach panowało jeszcze przekonanie, że do sakramentów świętych pokuty i ołtarza należy dopuszczać w wieku znacznie późniejszym. O dojrzałości tegoż chłopca świadczą postanowienia, jakie z okazji uroczystości Pierwszej Komunii Świętej napisał w książeczce do nabożeństwa:

Będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik.

Będę święcił dzień święty.

Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja.

Raczej umrę niż zgrzeszę.

Kiedy Dominik miał zaledwie 5 lat już usługiwał do Mszy Świętej. Bywało nieraz, że nie mając zegarka, przychodził wcześnie do kościoła. Wtedy klęczał przed drzwiami, choć bywały deszcze i śnieżyce i modlił się. Do szkoły miał daleko w obie strony  8 kilometrów pieszo. Do szkoły chodził dwa razy dziennie, dlatego każdego dnia przemierzał 16 kilometrów. Mimo tego był zawsze punktualny. Pewnego dnia Dominik po spowiedzi z całego życia  i Komunii Św. napisał akt ofiarowania się Matce Bożej Niepokalanej i złożył go na Jej ołtarzu: „Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było Twoim. Jezu i Maryjo bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was abym raczej umarł niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech”. Dominik często nawiedzał Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, miał dar kontemplacji, ekstazy i inne nadprzyrodzone dary.

Wielkim przełomem w jego życiu było zetknięcie się w 1854 roku z charyzmatycznym kapłanem, wychowawcą młodzieży, św. Janem Bosko. Odtąd dwunastoletni chłopak stał się jego pomocnikiem w procesie wychowania bezdomnych i zaniedbanych dzieci z Turynu. Dominik wywierał na nich bardzo pozytywny wpływ, pomagał w odrabianiu lekcji, godził zwaśnionych. Był zawsze pogodny i otwarty, by udzielić pomocy. Największą radość sprawiało mu uczenie swoich rozbrykanych rówieśników katechizmu. Żeby urozmaicić spotkanie, organizował dla kolegów konkursy z nagrodami. Jednemu z nich powiedział, że świętość polega na tym, żeby być zawsze radosnym i wiernym w codziennym wypełnianiu obowiązków. Nasz święty razem z paroma kolegami z narażeniem życia opiekował się również chorymi na cholerę. Głęboko w swoim sercu nosił pragnienie, by zostać kapłanem.

Późną jesienią 1856 roku Dominik zaczął odczuwać wysoką gorączkę. Ksiądz Jan Bosco wezwał lekarza, ten orzekł chorobę płuc bardzo już zaawansowaną. Kiedy Dominik żegnał  ks. Jana i kolegów ze łzami w oczach powiedział: „Ja, już tu nie wrócę” – tak też się stało. Męczył się jeszcze kilka miesięcy. Dnia 9 marca 1857 roku, zaopatrzony Sakramentami Świętymi, kiedy ojciec czytał mu modlitwy o dobrą śmierć, 15- letni chłopiec zawołał: „Ojcze, jakie piękne rzeczy widzę!” i zmarł.

W 1933 roku papież Pius XI nazwał go „małym świętym”„gigantem ducha”. W 1950 roku papież Pius XII ogłosił go błogosławionym, a w 1954 roku zaliczył go do grona świętych. Stał się patronem ministrantów i chórów chłopięcych.

Każdy człowiek, ale przede wszystkim młody potrzebuje mieć w swoim życiu jasny, wysoki celi i rozwijać się na jego miarę. „Młodość to czas wzrastania” (bł. Jan Paweł II). Młodość to czas wyboru wartości. Młodość to czas mierzenia wysoko w górę. Obowiązkiem dorosłych – rodziców i wychowawców jest pokazywanie świadectwem swojego życia prawdziwych wartości.

W tych szczególnie trudnych realiach świata, młodzi ludzie potrzebują wzorów życia „ prawdziwie szczęśliwego”. Dominik Savio miał u swojego boku ks. Bosko, który wskazywał mu właściwą drogę, a nasi uczniowie mają nas: rodziców i nauczycieli.